Makabryczne kocie oznaki miłości
Kot w naturze jest łowcą i drapieżnikiem i to determinuje gros jego zachowań. Bez względu na to czy żyje na dworze czy w domu rodzi się z instynktami gwarantującymi mu przetrwanie i tego nie da się go oduczyć. Nie przekonasz kota do zmiany godzin aktywności dobowej, nie oduczysz znaczenia terytorium i nie przekonasz, że nie musi polować, bo w misce ma wszystko co najlepsze.
Najczęściej po aktywnym dniu, przed nocnymi łowami kot wraca najedzony i dżemie na miękkim posłaniu. Niektóre koty jednak zaskakują swoich opiekunów z pomyślnie wykonanego polowania. Najczęściej przynoszą do domu myszy, ewentualnie pozostawiają je na progu. Mogą to być również szczury, ryby, małe króliki, ptaki, nietoperze, jaszczurki, węże czy okazałe robaki.
Zamknięte w domu małe tygrysy w ramach alternatywy łapią muchy i pająki jako jedyną dostępną im żywą zdobycz. Takie łowy traktujemy najczęściej z entuzjazmem, gorzej reagujemy gdy kot upoluje małą, puchatą myszkę i konsumuje ja na naszych oczach pozostawiając część zdobytego posiłku na później. O ile potrzeba zdobywania jest dla nas zrozumiała to w osłupienie wprawia nas widok półżywego kociego trofeum na wycieraczce.
Istnieją różne wyjaśnienia dotyczące przynoszenia zdobyczy przez koty swoim opiekunom. Jedna z teorii oparta jest na obserwacji zachowań kotki podczas wychowywania potomstwa. Kocia mama, pobudzając w młodych instynkt łowcy podkłada pod legowisko najpierw martwą mysz, później gdy kocięta podrosną półżywą aż w końcu podnosi poprzeczkę wymagań maksymalnie i zachęca do polowania. Może zatem kot chce nas nauczyć, pokazać jak przetrwać i pobudzić do działania nasze pierwotne instynkty. Prawdopodobne wydaje się również to, ze nasz przyjaciel wychodzi z założenia, że człowiek nie jest w stanie sprostać polowaniu i on, niczym kotka przynosi nam pokarm w odruchu troski i miłości. Innym z powodów, bardziej prozaicznym, może być to, że kot przynosi swój połów do domu, aby cieszyć się bezpieczeństwem i spokojem podczas konsumpcji albo po prostu chce być chwalony i pokazać ludziom, jaki z niego dobry łowca.
Besztanie kota za takie zachowanie z pewnością nie jest słuszne, bez względu na powody jakie nami kierują. Nie jest też zbyt skuteczne, jeżeli chcemy go tego oduczyć. Sekwencje behawioralne polowania i jedzenia odbywają się niezależnie od siebie, nawet karmiony kot nie będzie w stanie oderwać łap od możliwości pościgu. Spokojnie i cierpliwie, bez emocji możemy spróbować każdorazowo po wprowadzeniu ofiary do domu wynosić ją za próg. Po kilku powtórzeniach inteligentny kot nie przyniesie do domu więcej zdobyczy, gdyż zachowanie, które nie jest opłacalne, w postrzeganiu kota jest zwykle przerywane. To nie jest jednak zgodne z jego naturą… Kot to łowca.
Mimo, że wolimy widzieć w naszych kotach milutkiego tygryska niż bezwzględnego drapieżnika, pamiętać musimy, ze cechy te leżą w jego naturze, a z naturą człowiek nie wygra.
Daria Wyrostkiewicz
fot. Pixabay.com