Piotr Kłosiński o wystawach psów rasowych: Nagrodą za ciężką pracę jest prestiż

 Piotr Kłosiński o wystawach psów rasowych: Nagrodą za ciężką pracę jest prestiż

Wystawy psów rasowych są efektem pracy organizacji kynologicznych. Są to zawody, na których wystawia się rasowe psy. Ocenia się je na podstawie nie tylko wyglądu, ale i takich kryteriów, jak zwinność, tropienie, posłuszeństwo czy pasterstwo. Wystawcy chcą jak najlepiej zaprezentować swoje czworonogi, aby zdobyć jak najwięcej nagród.

Dla wystawców będących hodowcami zdobywanie nagród jest kluczowe, ponieważ im więcej pies zdobędzie tytułów i nagród, tym bardziej prestiżowa będzie hodowla, a tym samym cena szczeniąt wzrośnie. Podobnie sprawa wygląda w przypadku reproduktorów. Samiec, który w 100 proc. będzie zgodny ze wzorem rasy, znacznie częściej będzie wybierany jako reproduktor.

Zorganizowanie udanej wystawy to masa obowiązków nie tylko po stronie organizatorów, ale również wystawców. O to, jakie to obowiązki i co jest kluczem udanej wystawy, zapytaliśmy Piotra Kłosińskiego – Prezesa Polskiego Porozumienia Kynologicznego.

Piotr Kłosiński: Jest wiele czynników, które składają się na sukces udanej wystawy. Przede wszystkim jest to wybór miejsca odpowiedniego pod względem parkingów oraz dojazdu dla hodowców. Przestrzeń musi być przyjazna zarówno dla zwierząt, jak i dla ludzi, z terenami zacienionymi, z dobrym podłożem. Ważne jest przyjazne wsparcie ze strony wójta, burmistrza, prezydenta miasta, instytucji, które z nami współpracują. Lepiej się organizuje wystawy wtedy, gdy wszystko idzie płynniej. Nawet nie chodzi już o prestiż i o to, czy mamy patronat prezydenta danego miasta, ale o ludzi, z którymi się spotykamy przed organizacją takiej wystawy. To masa ustaleń, szczegółów, które trzeba dopracować. Ja mogę powiedzieć na przykładzie Knurowa i pana prezydenta Adama Ramsa, z którym współpracujemy już od kilku lat. Tam jest po prostu mega. Wiemy, że możemy na nich liczyć. Wiemy, co od nich dostajemy, w  ramach czego, co organizujemy dla nich. To są takie rzeczy niezastąpione pod kątem organizacji i miejsca wystawy.

Jednak, aby wystawa była super, nie wystarczy tylko dobre miejsce. Jest jeszcze kilka innych czynników. Po pierwsze, dobór sędziów kynologicznych, którzy sędziują w danym okresie. Chodzi o to, by nie dublować tej samej oceny od jednego sędziego. Dlatego my to zmieniamy, jeśli chodzi o sędziów WKU. Bardzo ważny jest dobór obsady sędziowskiej i obsady asystenckiej, która dodatkowo pomaga przy formalnej stronie  wystawy, aby przebiegła ona sprawnie, aby ludzi i zwierzęta nie męczyły się bardzo długą wystawą. Jestem przeciwnikiem długich wystaw. Uważam, że ​​dobrze zorganizowane wystawy, a właściwie takie jest też założeniew przypadku PPK, powinny kończyć się koło godziny 14.30, 15.30. Nie robimy wystawy od rana do godziny 20.00. Pies o tej godzinie zupełnie inaczej się prezentuje.

Następna rzecz, która jest bardzo ważna, to współpraca z organizatorem wystawy oraz patronat PPK, patronat WKU. Inaczej organizuje się wystawę krajową, inaczej międzynarodową. I jeśli się spina cała ta otoczka i sztab ludzi, to wtedy wystawa jest świetna i wychodzi mega wydarzenia – wyjaśnił Prezes Kłosiński

Korzystając ze sposobności, zapytaliśmy również Pana Prezesa, skąd biorą się sędziowie kynologiczni w PPK i co trzeba zrobić, by zostać takim sędzią polskim lub międzynarodowym.

Aby móc zostać sędzią, trzeba najpierw zostać asystentem sędziowskim, czyli poznać pracę ringową od strony formalnej, czyli od całej dokumentacji, składania kart ocen, wszystkich regulaminów, np. wystaw, klubów, PPK, WKU, bo one się w niektórych aspektach różnią. Następnie zostaje się asystentem kynologicznym, czyli taką osobą, która już czynnie uczestniczy w wydarzeniach na ringu  Potem zdaje się egzamin asystencki i pisze pracę sędziowską. Oczywiście ta praca musi zostać zaakceptowana na poziomie Polskiego Porozumienia Kynologicznego oraz na poziomie World Kennel Union. Po zatwierdzeniu pracy ma już miejsce czynne, aktywne asystowanie jako pomoc sędziowska na ringach. Później jest czas na egzamin teoretyczny i praktyczny, by w kolejnym kroku otrzymać już status sędziego kynologicznego, polskiego sędziego kynologicznego. To jest taki pierwszy etap. Trwa różnie, to kwestia zaangażowania i podejścia. Może trwać dwa lata, może trwać pięć albo jeszcze więcej, bo mamy takich asystentów, którzy dość długo asystują, a jeszcze nie podchodzą do tematu egzaminu sędziowskiego.

Czy egzamin jest trudny? Ja uważam, że nie. Ci wszyscy, którzy się przygotowywali do tej pory, a tych sędziów już mamy kilkunastu, z kolei w UKU jest ich ponad 150, mają podejście indywidualne. To jest ciężka, żmudna praca. Oni nie otrzymują wynagrodzenia za to, robią to za darmo w ramach swojego wolnego czasu. Do tego potrzeba dużego zacięcia, dużej wiedzy kynologicznej. Przeważnie sędziami zostają osoby mające praktykę w hodowlach, bo jest im łatwiej przyswajać wszystkie rzeczy albo znają je po prostu ze swoich prywatnych doświadczeń. Oczywiście trzeba znać eksterier, wszystkie wzorce ras, które są potrzebne, dodatkowe regulaminy, które są wprowadzane dla sędziów kynologicznych.

Sędzia krajowy i to jest pierwszy taki etap. Oczywiście trzeba zdobyć praktykę w kraju, aby nabrać dystansu do tego, co się nauczyliśmy w teorii i tego, co tak naprawdę pokazuje nam w praktyce życie. To są dwie różne bajki. Dopiero po tym stażu w Polsce można zdać egzamin na sędziego międzynarodowego. Taki egzamin praktyczny odbywa się zawsze na wystawie międzynarodowej. Kandydat oceniany jest przez sędziów kynologicznych międzynarodowych z WKU, którzy są wyznaczeni do danego egzaminu. Musi być co najmniej dwóch sędziów międzynarodowych, którzy wydadzą pozytywną opinię potrzebną do zaliczenia egzaminu praktycznego w zakresie sędziego międzynarodowego.

Wystawy krajowe od międzynarodowych naprawdę różnią się bardzo. Nie pod względem eksterieru czy zwierząt. Różnią się bardzo pod względem regulaminów, przyznawania tytułów, nominacji. Sędzia międzynarodowy musi pokazać, że zna się na tym, że wie na czym polegają różnice. To jest taki ostatni etap, gdzie zostajemy sędzią kynologicznym danej grupy. W WKU jest ich pięć. Oczywiście przed tym egzaminem praktycznym jest jeszcze egzamin teoretyczny, ale to już jest naprawdę bardzo prosty egzamin. Tu głównie chodzi o komunikatywność sędziego i język, przeważnie dwa w danych określeniach kynologicznych. To są takie rzeczy już bardzo przyziemne. Po zdanym egzaminie zostajemy sędzią międzynarodowym danej grupy. Oczywiście trzeba trochę czasu, chęci i zapału do posędziowania, by pokazać się i zaliczać kolejne kroki, czyli te pięć wspomnianych grup. Wtedy można zostać sędzią kynologicznym World Kennel Union wszystkich grup – opowiedział Piotr Kłosiński

Skoro wiemy już, co jest ważne z punktu widzenia organizatora oraz jakie warunki musi spełnić sędzia, by móc wykonywać swoją pracę, to zostaje nam tylko dowiedzieć się, jakie kroki leżą po stronie wystawców. Jakie warunki techniczne i formalne muszą spełnić, by móc brać udział w wystawach i jak PPK kwalifikuje oraz weryfikuje takich wystawców?

Wystawcą może być każda osoba. Jedyny warunek, jaki należy spełnić, to posiadanie zwierzęcia, które ma dokumenty wydane w organizacji, którą honoruje Polskie Porozumienie Kynologiczne czy World Kennel Union. Oczywiście wystawca musi spełnić pewne wymogi. Powinien przywieźć zwierzę, które jest zaszczepione przeciwko wściekliźnie. Regulamin wystaw określa wymogi dość szczegółowo, np. suczka nie może być w cieczce. Oczywiście jest też podział na rasy, grupy wiekowe, ale to już wystawca weryfikuje pod kątem zgłoszenia.

Mamy też pewien problem z dyscypliną wystawową. Tam, gdzie jest w wystawach mało zwierząt, można sobie pozwolić na pewną dozę przypadkowości. A u nas, ze względu na to, że tych zwierząt jest bardzo dużo, uczymy nowych wystawców, że to nie może tak być, że sędzia czeka kilka minut na psa, zanim on wejdzie na ring. To musi być odwrotnie, by nie wydłużać czasu wystawowego. Generalnie, najważniejsze pod względem formalnym jest zgłoszenie i weryfikacja dokumentu, który posiada zwierzę – odpowiedział Prezes PPK

Z harmonogramu zamieszczonego na stronie dowiedzieliśmy się, że w minioną niedzielę, 17 września, odbyła się wystawa w Blachowni, ostatnia z planowanych na ten rok. O wrażenia zapytaliśmy również Prezesa Kłosińskiego.

Jestem bardzo zadowolony, byłem osobiście. Tam miały miejsce dwie wystawy. Wystawa krajowa wszystkich ras oraz specjalistyczna pudli. Wystawa specjalistyczna podlega zupełnie innym kryteriom niż wystawa krajowa. Na tej wystawie ze względu na bardzo dużą populację jednej rasy istnieje możliwość uzyskania tytuł championa Polski. W normalnym trybie podczas wystawy tych nominacji trzeba uzbierać minimum trzy, a na tej tylko jedną, dlatego jest tam troszeczkę inny nacisk, jeżeli chodzi o sędziego i eksterier. I oczywiście populacja jest inna w przypadku pudli. Tam w klasach szło po trzydzieści, czterdzieści zwierząt także było co porównywać.

Wszystko wyszło mega nie tylko pod kątem organizacyjnym. Organizatorem było stowarzyszenie Canis e Catus, które jest członkiem Polskiego Porozumienia Kynologicznego. Od  lat wystawy u nich cieszą się dużą popularnością. Tym razem też była przyjazna, w super miejscu, nad zalewem, gdzie jest zielono, pięknie, z dużą ilością drzew, które dają sporo cienia.

Wystawa wyszła też świetnie pod względem eksterierowym. My kilka razy w roku organizujemy takie wystawy specjalistyczne. U pudli jest to o tyle ciekawe, że mamy różne wielkości tych zwierząt, czyli od Toya po pudla królewskiego, tego największego. Bardzo fajne jest porównywanie ich, bo mają różne wielkości, ale  za to bardzo podobne fryzury wystawowe. Wyszło wspaniale i już dziś słyszę głosy, jaka szkoda, że była to już ostatnia wystawa. Zamykaliśmy nią sezon – z radością i dumą dodał Prezes PPK

Jakie plany ma PPK na kolejny rok i nowy sezon.

Pierwsze wystawy mamy zaplanowane na początek marca. Potrzeba trochę czasu na odpoczynek. Po sezonie wystawowym zawsze poświęcamy pewien czas na szkolenie sędziów i asystentów. Myślę, że przyszły rok to na 100 proc. te rzeczy, które są w harmonogramie. Dwudniowa wystawa w Knurowie już w marcu. Na niej będą dwie międzynarodówki. W niedzielę specjalistyczna championów. Jeżeli organizatorem będzie Stowarzyszenie Właścicieli Kotów i Psów rasowych, to koty pojawią się w sobotę jako dodatkowy, taki malutki wycinek. Później zgodnie z harmonogramem, czyli  Wyspa Perperuny, następnie Marzenin, w tak zwanym międzyczasie, Częstochowa, Blachownia i najprawdopodobniej w przyszłym roku uda nam się zorganizować wystawę pod Legionowem. Myślę, że będzie się działo.

Patrzę na inne organizacje kynologiczne, które odwołują wystawy ze względu na zbyt małą frekwencję. My natomiast mamy tych wystawców coraz więcej u siebie. To też trzeba bardzo dobrze zaplanować, by wszystko po prostu zadziałało. Lepiej zorganizować o jedną mniej, ale wszystkie świetne, niż o jedną za dużo i żebyśmy dostali czkawki po drodze. Ja zawsze wychodzę z założenia, że ​​można jeszcze po drodze zorganizować masę innych spotkań z wystawcami, nie na poziomie wystawowym z występami.

Ale przyszły rok jeszcze przed nami. Już za chwilę zaczynamy w PPK cykl szkoleniowy w sekcji małych ras. Koniec września, początek października to szkolenie sędziów i asystentów i dodatkowe podnoszenie kwalifikacji. Zajmie nam to czas praktycznie do lutego.

Cały  harmonogram wystaw na przyszły rok zawsze podajemy do World Kennel Union, gdzie jesteśmy członkiem, do 30 listopada danego roku. Czyli już powinniśmy mieć wszystko zaplanowane, bo te wydarzenia wchodzą w  harmonogram wystaw w Europie i na całym świecie. A muszą one też być promowane w innych krajach. Przybywa do nas wiele osób z zagranicy co bardzo nas cieszy. W grę wchodzą nie tylko te państwa, z którymi dzieli nas bezpośrednio granica, jak Czechy czy Niemcy. Przyjeżdżają też do nas Włosi, Gruzini, Norwedzy, Anglicy. To jest bardzo fajne. Na tych spotkaniach jest już bardzo międzynarodowo.

My należymy też do koalicji na rzecz kastracji i sterylizacji zwierząt. Jako jedna z nielicznych organizacji włączyliśmy się w to, aby schroniska przestały w Polsce funkcjonować, żebyśmy mieli coraz mniejszą populację zwierząt, ale nie tylko tych nierasowych. Dlatego kładziemy duży nacisk na genetykę. Trzeba niestety te zwierzęta, które eksterierowo są świetne, ale genetycznie słabe, wykluczać z hodowli, Cel jest jeden: mniejsza populacja zwierząt rasowych, ale zdrowsza populacja. Hodowca musi być wreszcie postrzegany jako osoba, która zna się na tym, co robi, a nie działająca z przypadku. Dlatego dalej będziemy to robić – spuentował Piotr Kłosiński, Prezes Polskiego Porozumienia Kynologicznego.

Rozmawiała Katarzyna Włodarczyk

 

Zobacz także