Psy do torebki. Szkodliwa moda na miniaturyzację

 Psy do torebki. Szkodliwa moda na miniaturyzację

Rozmowa z Piotrem Kłosińskim, prezesem Polskiego Porozumienia Kynologicznego, o miniaturyzacji ras i  obciążeniach genetycznych.

 

Powstała moda na kupowanie miniaturowych psów, takich dobrych do torebki. Co pan na to?

To niedobra moda, ponieważ część hodowców widząc to zapotrzebowanie, zaczęła dostosowywać rasy do modowych potrzeb. Rozpoczęła się niepotrzebna i groźna dla zwierząt miniaturyzacja. W wyniku odpowiedniego doboru  tworzyli linie zminiaturyzowanych „torebkowych” zwierząt. To jest olbrzymi program pod względem kynologicznym, olbrzymi pod względem zdrowotnym. Bardzo często te „instagramowe” zwierzęta są chore albo zapadają na wiele chorób. My jako PPK w porozumieniu z WKU od wielu lat mówimy, że trzeba ten proceder ukrócić, a proces odwrócić, pokazywać te zwierzęta tak,  jak wyglądały kiedyś, nie jak wyglądają teraz.

Czy instagramowe psy pokazywane przez influencerki, to tylko rekwizyty do zdjęcia? Widziałam, że traktowane są jak zabawki, farbowanie sierści jest na porządku dziennym. Dobro zwierzęcia raczej nie jest brane pod uwagę. Mają cieszyć oczy i przyciągac obserwatorów.

Te psy zaczęły być jak maskotki, mają przyciągać uwagę i życzliwość, budzić empatię odbiorców. Miniaturyzacja stała się szerszym problemem od czasu popularyzowania tego chorego trendu. Miniaturki psów zaczęły być poszukiwane. Nikt nie zastanawia się nad chorobami i obciążeniami genetycznymi. Postulowany przez nas odwrót od miniaturyzacji to proces, który wymaga wielu lat świadomej pracy w tym kierunku.

A rasy hybrydowe, nowo wyprodukowane?

Pani redaktor ma zapewne na myśli hybrydy typu maltipoo. To z zasady nie są rasy. To krzyżówka dwóch ras. I powiem szczerze, że nie, nie są zbyt znane. Lekarze mają problem z odróżnieniem tych zwierząt od siebie. Moim zdaniem hodowle kotów i psów rasowych w Polsce, zajmujących się modą na hybrydowe zwierzęta, która przyszła do nas ze Stanów Zjednoczonych, stanowią obecnie około 10%  całego rynku. Takie psy sprzedaje się za duże pieniądze.

Za duże, to znaczy za ile?

Nawet za kilka, kilkanaście tysięcy. O ile dobrze pamiętam, to chyba żona naszego znanego piłkarza też sobie kupiła taką maskotkę, chyba nawet nie myśląc o sprawach genetycznych, tylko po prostu wydał się jej słodki.

Co można zrobić, by ograniczyć ten proceder?

Po pierwsze, nie kupować ich. Można kupić zdrową rasę, która będzie się także podobała. Kupowanie modowych zwierząt, lansowanych przez influencerów w blasku fleszy, jest nieetyczne. Ulegając tym trendom sprzyjamy zjawiskom patologicznym, odchodzimy od kwestii zdrowia rasy. Zachęcam do kupowania psów ras pierwotnych, to zdrowe rasy, hodowane od wielu lat. Teraz na ulicy każdy ma tego pudelka, szpica miniaturowego, co drugi może mieć maltipoo. Po tych modyfikacjach zwierzęta są obciążone genetycznie wieloma wadami. My staramy się to wykluczać, robimy badania genetyczne. Całego świata jednak nie zbawimy. Przede wszystkim trzeba tłumaczyć ludziom, którzy mają ochotę nabyć takiego psa. Niedługo, 15 września, ruszy taka aplikacja ZDROWE RASOWE. Będzie tam wyszukiwarka pod kątem twoich preferencji, która albo doradzi, albo ze względu na preferencje, odradzi zakup zwierzęcia danej rasy. Będą także inne infromacje, przede wszystkim związane ze zdrowiem hodowli i konkretnych psów. Uczciwi hodowcy nie mają nic do ukrycia. Zachęcamy do korzystania od września.

Z punktu widzenia hodowcy opłaca się sprzedawać zminiaturyzowane psy.

Fakt, ale jest wielu hodowców, dla których to nie pieniądze są wcale najważniejsze. Na zakończenie podsumuję, że trzeba patrzeć na wszystko z głową. Zwierzę to nie chwilowy kaprys, to nie przemijająca moda, to także wieloletnie zobowiązanie.  Zwierzęta trzeba sterylizować, kastrować, zapobiegając tym samym bezdomności i nadmiernemu rozrodowi. Adoptujmy zwierzęta, które czekają w schroniskach. Wówczas wszyscy będziemy szczęśliwsi, ludzie i zwierzęta. I apeluję, nie podążajmy ślepo za  głupimi modami.

Źródło:TV Republika

Foto: Archiwum własne

Zobacz także