Rzuciłem wszystko dla hodowli psów i salonu groomerskiego. Czas na ring!
Wszystko zaczęło się kiedy byłem jeszcze dzieckiem, próbowałem namówić rodziców na zakup psa, jednak spotkałem się z odmową. Było mi bardzo ciężko ich przekonać, jednak po jakimś czasie w naszym domu pojawiła się Kila – suczka rasy Yorkshire Terrier. Już wtedy wiedziałem, że chciałbym zostać hodowcą.
Zacząłem czytać artykuły, aby być jak najlepiej przygotowanym. Razem z mamą zarejestrowaliśmy hodowlę, zaczęliśmy uczęszczać na wystawy, a następnie w naszym domu pojawiły się pierwsze szczeniaczki. Hodowla z czasem się rozwijała, co napawało mnie dumą.
Chodząc do szkoły czekałem tylko na zakończenie zajęć, aby móc wrócić do domu i zająć się moją gromadką. Skończyłem gimnazjum, późnej liceum, a później dostałem się na studia. Jednak po miesiącu odkryłem , że to nie sprawia mi radości. W ten oto sposób mając 19 lat zrezygnowałem ze studiów i podjąłem decyzję, by skupić się na własnej hodowli i otworzyłem salon groomerski.
Praca z psami oraz prowadzenie hodowli to moja pasja, z której czerpię mnóstwo radości. Nikt przecież nie jest w stanie poprawić nastroju tak jak czworonożny przyjaciel. To właśnie on podnosi nas na duchu i sprawia, że życie od razu staje się prostsze.
Ogromną rolę w kształtowaniu mojej przygody odegrała pani Ewa Pietralik – Prezes Stowarzyszenia Canis e Catus; osoba, od której mogłem czerpać ogrom wiedzy. Jest moim wzorem do naśladowania i choć dużo nas łączy, to najważniejszym elementem wspólnym jest miłość do zwierząt.
Ze swoimi pieskami uczęszczam na wystawy. Rasy, które skradły moje serce to hawańczyk i pudel. W swojej hodowli stawiam na najbardziej pożądane cechy rasy oraz dobieranie jak najlepszych skojarzeń. W wolnych chwilach dla przyjemności studiuje wzorce ras co pozwala mi na wyselekcjonowanie najbardziej pożądanego osobnika. Uczestnictwo w wielu wystawach pokazało mi jaki obrać kierunek w życiu i dlatego rozpoczynam swoją drogę do osiągnięcia statusu sędziego kynologicznego.
Wiem, że nie będzie łatwo, ale zapewni mi to poczucie spełnienia w życiu, a przecież o to chodzi, żeby robić to co się kocha i rozwijać swoje zainteresowania. Już 26-27 marca będzie można zobaczyć mnie na ringu podczas wystawy w Knurowie. Marzenia są po to, żeby je spełniać. Przy odrobinie wysiłku i pracy, każdy z nas jest w stanie osiągnąć swój cel. Dlatego też nie mogę się doczekać by rozpocząć ten nowy rozdział w moim życiu.
Jakub Niciejewski – asystent sędziego kynologicznego