Straż pożarna potrzebuje narzędzi, by pomagać zwierzętom. Jest pomoc ze strony PPK!
Straż pożarna to także ratowanie zwierząt oraz interwencje w nietypowych sytuacjach. Same pożary stanowią już tylko 30 proc. wszystkich akcji. W rozmowie z Piotrem Kłosińskim, prezesem PPK i wydawcą napsitemat.com.pl opowiadał o tym Michał Szturemski, strażak Ochotniczej Straży Pożarnej w Chynowie.
Straż pożarna to także ratowanie zwierząt? Czy w tym właśnie przyda Wam się chwytak i klatka sprezentowane OSP Chynów przez Polskie Porozumienie Kynologiczne?
Tak , chwytak i klatka to narzędzia bardzo potrzebne. Straż pożarna zostaje z nazwy pożarną, ale teraz 70% akcji to nie pożary, a miejscowe zagrożenia czy jak to bywało ostatnio zdarzenia izolowane (pomoc osobie poszkodowanej, podczas gdy nie ma karetki pogotowia) czy wyjazdy do zwierząt. Często wyjeżdżając na akcje natykamy się np. psy, które pilnują swojego terytorium czy koty, które utknęły w ciasnych miejscach albo nie schodzą z drzew .
Jakie nietypowe sytuacje z udziałem zwierząt przytrafiły się Wam w ostatnim czasie?
Nietypowych sytuacji było wiele. 7 maja uczestniczyliśmy w akcji pomocy małym łosiom, które nie mogły przedostać się do matki przez ogrodzenie i chodziły w okolicach ruchliwej drogi. Akurat ta akcja skończyła się szczęśliwie, ponieważ przenieśliśmy je za pomocą folii NRC przez którą nie przechodzi zapach ludzki, w pobliskie zarośla i już po godzinie jak odjeżdżaliśmy klępa wróciła po swoje dzieci. Akcji jest wiele. Bóbr, który wpadł do studzienki; pies który utknął w ogrodzeniu; kot który zakleszczył się między dachem, a stropem i nie mógł wyjść. Zdarzają się trochę bardziej niebezpieczne jak pies amstaff, który uczestniczył w wypadku komunikacyjnym ze swoim panem. W takich sytuacjach profesjonalizm, pewność siebie i dobre narzędzia pracy to podstawa. Nasze akcje można śledzić na naszej stronie na Facebook-u OSP Chynów.
Czego najbardziej w kwestii ratowania zwierząt brakuje strażakom ogólnie w całej Polsce?
Ratownictwo w Polsce poszło ogromnie do przodu. Jest nowy sprzęt ratowniczy, obszerniejsze szkolenia. Brak jednak w większości jednostek podstawowego narzędzia jak ofiarowany przez Polskie Porozumienie Kynologiczne chwytak, który mówiąc szczerze nie będzie wykorzystywany tylko do psów. Samorządy lokalne, które utrzymują OSP często liczą się z kosztami i nie są w stanie zakupić narzędzia, które według nich jest rzadko potrzebne albo wcale. Według nas może być to potrzebne raz w roku, a może być tak że i trzy razy w tygodniu. Nigdy nie wiemy kiedy i gdzie będzie potrzebna nasza pomoc. Jednak nam jako strażakom ochotnikom najbardziej brakuje często kontaktu do specjalistów, którzy zajmują się zwierzętami. Podczas akcji w godzinach nocnych najczęściej, chcąc udzielić nawet wsparcia nie mamy pomocy ze strony weterynarii czy osób które odbiorą od nas np. tego psa czy kota.
W zdarzeniach, w których bierzecie udział są nie tylko zwierzęta hodowlane czy towarzyszące, ale też dzikie. Jak wygląda specyfika interwencji przy tych ostatnich?
Postępowanie z dzikimi zwierzętami jest o tyle trudniejsze że musimy dodatkowo zwracać uwagę żeby nie pozostawić np. swojego zapachu , aby nie zostało zwierzę odrzucone przez rodziców albo przez stado. Wiadomo też, że musimy tak jak w przypadku bobrów , które w naszej okolicy często popadają w tarapaty. uważać na pogryzienia, ponieważ siła nacisku szczęki takiego zwierzęcia to kilka ton więc konsekwencje po ugryzieniu człowieka mogą być poważne. Zwierzęta nie wiedzą że chcemy im pomóc , one traktują nas ludzi jako potencjalne zagrożenie.
Z Michałem Szturemskim z OSP Chynów rozmawiał Piotr Kłosiński, prezes Polskiego Porozumienia Kynologicznego.
fot. za FB OSP Chynów (na zdjęciu strażacy i pies uwięziony w ogrodzeniu)