Te rasy królowały w PRL-u! Wszystko się zmieniło…
Jakie rasy mieliśmy w domach w PRL-u? Starsze roczniki mogą sięgnąć pamięcią. Nie znajdziemy tam akity, pomeraniana, chihuahua czy golden retrievera.
Lata 60. i 70. i nieco w mniejszym stopniu 80. to czas owczarków niemieckich. Ich posiadanie budziło szacunek, ale też traktowano je na serio dla funkcji utylitarnych (stróżujących, obronnych).
Najbardziej znanym w PRL przedstawicielem owczarka niemieckiego był oczywiście Szarik. Dla młodszych czytelników przypominamy: był to owczarek niemiecki z filmu „Czterej pancerni i pies” należący do Janka, który w pierwszym odcinku serialu otrzymał go od Jefima Siemionycza. Szarik był sierotą – jego matka, Mura, została śmiertelnie raniona przez dzika podczas polowania.
Zresztą, Szarik było to najpopularniejsze imię dla psa w PRL. Tak wabił się m.in. pies Władysława Gomułki, I sekretarza KC PZPR.
Niespotykaną popularnością, w odróżnieniu od współczesności, cieszyły się jamniki. Warszawskie czy w ogóle wielkomiejskie parki pełne były posiadaczy jamników, a także, w drugiej zdaje się kolejności, cocker spanieli.
Zdarzały się także pudle, ale nie było mowy o ich dużej różnorodności. Hodowcy „pełną gębą” trzymali za to boksery, ze starannie przyciętymi ogonami i uszami.
Wówczas w Polsce istniał tylko jeden tolerowany przez władze PRL związek kynologiczny. Sytuacja ta zmieniła się po 1989 roku.
RW