Mateusz Janda. Hejter ze Straży dla Zwierząt winny zniesławienia
Sąd odrzucił apelację Mateusza Jandy ze Straży dla Zwierząt, tym samym podtrzymując wyrok sądu pierwszej instancji. Samozwańczy komendant Straży musi wypłacić odszkodowania pomówionym osobom i instytucjom, dokona też wpłaty na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża. To kolejny wyrok znanego „przyjaciela zwierząt”, poprzedni dotyczył pobicia i grożenia śmiercią.
Obrażał i znieważał publicznie. Musi wypłacić odszkodowania
4 stycznia bieżącego roku opisywaliśmy sprawę Mateusza Jandy.
„Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli w Warszawie, III Wydział Karny po siedmiu aż rozprawach 3 stycznia ogłosił wyrok w sprawie karnej przeciwko Komendantowi (tak on sam się tytułuje – dop. Red.) Stowarzyszenia Straż dla Zwierząt w Polsce. Lider Straży dla Zwierząt w Polsce został uznany winnym za to, że w okresie od 13 lipca 2019 r. do 31 października 2019 r. poprzez publikowanie treści na portalu Facebook publicznie pomawiał Piotra Kłosińskiego oraz stowarzyszenie Polskie Porozumienie Kynologiczne – Związek Kynologiczny w Polsce i Stowarzyszenie Właścicieli Kotów i Psów Rasowych”
-informował Robert Wyrostkiewicz na łamach napsitemat.com.pl.
Janda został uznany winnym za dokonanie przestępstw określonych w art. 212 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 12 kodeksu karnego w okresie od 13 lipca 2019 r. do 31 października 2019 r. oraz z art. 216 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 12 kodeksu karnego za przestępswta popełnione w okresie od 01 lipca 2019 do 28 wrzesnia 2020 r., w związku z zamieszczeniem postów na publicznym profilu facebookowym, znieważających publicznie Piotra Kłosińskiego oraz wymienione powyżej organizacje.
„To kolejny wyrok, który pokazuje, że w świetle prawa nie można stygmatyzować hodowców tylko dlatego, że komuś nie podoba się hodowanie psów rasowych lub jakaś organizacja hodowlana, tylko dlatego, że nie jest ona tą jedyną z okresu PRL, z czasów monopolu w kynologii”
– komentowała wówczas wyrok Ewa Pietralik, prezes Stowarzyszenia Canis e Catus.
Po odrzuceniu apelacji do sytuacji odniósł się prezes PPK Piotr Kłosiński.
„Przyszła pora zapłacić za kłamstwa! Koniec z opluwaniem hodowców psów rasowych przez samozwańcze autorytety. Pamiętajcie, warto o swoje dobre imię walczyć”
-powiedział na swoim vlogu wiceprezydent międzynarodowej World Kennel Union.
Zwrócił także uwagę na fakt, iż w uzasadnieniu wyroku widnieje informacja o zgodnych i wiarygodnych zeznaniach świadków ze strony PPK , natomiast zeznania świadków oskarżonego Sąd uznał za wiarygodne tylko częściowo i to wyłącznie w części dotyczącej konfliktu. Podkreślił także, iż nie obyło się bez prób nacisku na osoby zeznające po stronie jego organizacji i podziękował wszystkim serdecznie za niezłomną postawę.
Komendant Główny Straży dla Zwierząt skazany był za pobicie i grożenie śmiercią
Na przełomie lutego i marca 2023 dokonano wykreślenia Mateusza Jandy z organów nadzoru i organów reprezentacji Straży dla Zwierząt w Polsce. Przypomnijmy, że o wyroku ciążącym na Jandzie głośno było już w 2011 roku na łamach Rzeczospolita.pl.
„Szef znanej organizacji obrony praw zwierząt zataił informację, że jest skazany za pobicie i grożenie śmiercią”
– informował portal.
Działalność Jandy oraz Straży dla Zwierząt budziła wiele wątpliwości. Swego czasu głośna była sprawa, w której Mateusz Janda najpierw w trybie interwencyjnym zabrał zrozpaczonemu staruszkowi spod Radomia zwierzęta gospodarskie, a potem wystawił mu fakturę za opiekę nad zabranymi zwierzętami na kilkaset tysięcy złotych.
„Przedstawiciel Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Radomiu, weterynarz Artur Mroczkowski mówił w programie „Alarm”, że „U Piwowarczyka (rolnika staruszka, któremu Janda zabrał zwierzęta pod pretekstem niewystarczającego dobrostanu – dop. Red.) w ciągu pięciu lat pada jedna sztuka bydła, natomiast wśród zwierząt odebranych przez Straż dla Zwierząt w Polsce zginęło w ciągu dwóch lat 50 procent! (…) Nie znamy losu drugiego konia. Także po bodajże sześciu tygodniach padła też połowa świń”.
– informował portal Swiatrolnika.pl.
Janda miał wyrok skazujący, czym jak zauważyła w 2011 roku Rzeczpospolita.pl, naruszał zapisy ustawy o stowarzyszeniach i o wolontariacie, nadal pełniąc funkcje w organach reprezentacji i nadzoru. Tymczasem, zgodnie z cytowaną ustawą, członkami organów kontroli lub nadzoru w organizacjach pożytku publicznego mogą być osoby nie skazane wcześniej prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub przestępstwo skarbowe. W takich wypadkach organ kontrolny, czyli minister pracy i polityki społecznej, powinien z urzędu wszcząć postępowanie kontrolne. Gdy stwierdzi, że przepisy naruszono, złożyć do Krajowego Rejestru Sądowego wniosek o wykreślenie danego podmiotu z listy organizacji pożytku publicznego. Skutkiem dla Straży byłaby wówczas utarta dochodów otrzymywanych z darowizn z 1 proc. podatku.
Wykreślenie „komendanta głównego” ze Straży dla zwierząt w Polsce miało miejsce dopiero na przełomie lutego i marca bieżącego roku, po kolejnym wyroku, który zapadł w jego sprawie, dotyczącej pomówienia prezesa PPK i stowarzyszenia Polskie Porozumienie Kynologiczne – Związek Kynologiczny w Polsce oraz Stowarzyszenia Właścicieli Kotów i Psów Rasowych.
Źródła: Rzeczpospolita.pl/napsitemat.com.pl/ Swiatrolnika.pl
foto:Pixabay